20 stojaków za jednego maila
Ile wysiłku kosztuje nakłonienie urzędników do postawienia stojaków rowerowych w czterech miejscach w centrum miasta? Wystarczy wysłać jednego maila!
Jakub Adamski z SISKOMu wysłał pismo do Zarządu Dróg Miejskich i śródmiejskiego Zarządu Terenów Publicznych. Obu instytucjom wskazał miejsca, w których jego zdaniem powinny stanąć stojaki rowerowe. – Niedawno zacząłem pracować przy Rondzie ONZ i zauważyłem, że w okolicy nie ma gdzie zaparkować roweru, zwłaszcza na niedawno wyremontowanej ul. E. Plater – mówi Adamski. – w wolnej chwili wysłałem więc krótkie pisemko do zarządzających ulicami w centrum. Wiadomości do urzędników nie nadał tradycyjną pocztą, lecz mailem. O dziwo, wbrew oczekiwaniom Jakuba, urzędnicy z ZDM pisma wcale nie zignorowali. Ba! Zareagowali natychmiast. W tym samym tygodniu postawili 20 stojaków w czterech wskazanych przez niego miejscach. – Nie sądziłem, że ZDM w ogóle odpowie na jakiegoś tam maila. A oni nie dość, że odpisali na niego pozytywnie, to jeszcze błyskawicznie spełnili moją prośbę i stojaki faktycznie stoją. To miła niespodzianka – mówi Adamski.
Co innego ZTP. Śródmiejscy urzędnicy też odpisali, lecz niestety odmownie. To może dziwić, bo ZTP jest zwykle kojarzony jako ten lepszy zarządca stołecznych ulic. W końcu jako pierwsza jednostka w Warszawie zaczął masowo stawiać porządne stojaki dla rowerów przy remontowanych ulicach. Z kolei ZDM do tej pory bał się stojaków jak diabeł święconej wody, m.in. zaniechał postawienia ich przy okazji remontu ul. E. Plater. – Nie poddaję się i mailuję do ZTP dalej – mówi Adamski. – mam nadzieję, że uda mi się ich przekonać, bo ZDM nie postawił stojaków we wszystkich wskazanych miejscach – tylko przy tych, którymi sam zarządza – dodaje. Na razie nie ma z ZTP żadnego odzewu.
Czy ta historia oznacza, że pracownicy miejscy zaczęli poważnie traktować potrzeby mieszkańców? Czy może jest to wypadek przy pracy i nie mamy co liczyć na powtórkę z rozrywki? Jakie są Wasze doświadczenia z urzędnikami w Warszawie?
Dodaj komentarz