Bezruch jak na Marszałkowskiej
Marszałkowską zajmujemy się od dawna, pisaliśmy o niej nie raz. Sława, ogromny potencjał i … obumieranie. Niestety przez ten czas proces się pogłębił: Marszałkowska wyludnia się, sklepów przy niej coraz mniej. Lokale w parterach są mizerne, niewielkie i dość obskurne, w większości są własnością Miasta Stołecznego. Najemcy nie chcą w nie inwestować, bo wkładaliby prywatne pieniądze w cudzy majątek. W dodatku pod koniec okresu najmu przyjdzie komisja z urzędu ij na następny okres najem takiego lokalu wyceni wyżej – przecież jest świeżo wyremontowany.
Kilka lat temu władze odświeżyły chodniki po obu stronach Marszałkowskiej – są teraz eleganckie, ale nikt po nich nie chodzi.Takie są skutki myślenia o ulicy jako o nawierzchni do jeżdżenia/chodzenia, a nie jako o przestrzeni która ma swoje ściany i atrakcje przyciągające mieszkańców i turystów.
W wielu metropoliach świata centralna ulica jest uznawana za skarb, atut i wizytówkę miasta, za źródło wielkich dochodów i element tożsamości jego mieszkańców. Jak jest u nas zobaczcie na zdjęciach Anety Stańskiej, która przysłała nam swoje fotografie.
Dodaj komentarz