Ci od Pepsi też nie lepsi
Pepsi też wciska wszędzie gdzie się da szyldy nad sklepami i budkami. Tyle, że nie czerwone a niebieskie.
Ostatnio robi się coraz głośniej o braku estetyki w przestrzeni lublicznej Warszawy, o „wrzasku w przestrzeni”. Odpowiadają za to w dużym stopniu tysiące właścicieli sklepów, którzy w specyficzny sposób podchodzą do sprawy wyglądu zewnętrznego swoich lokali. Efekty ich pracy to często chaos, kicz, ohyda.
Jednak zwykłych ludzi, którzy robią takie rzeczy nie bardzo można krytykować. Dzięki szyldom – prezentom od koncernów oszczędzają parę groszy. Poza tym po prostu brak w Polsce tradycji kupieckich z prawdziwego zdarzenia, a dobrych wzorców też nie ma zbyt wiele. Właścicieli sklepów i bud można co najwyżej cierpliwie i bez wywyższania się namawiać, zachęcać, uwrażliwiać, pokazywać dobre praktyki. Żeby nie było tak, że koncerny nagle wycofają się ze sponsorowania szyldów, a sklepikarze wezmą sprawy we własne ręce i dopiero wtedy dostaniemy po oczach.
Na razie jest tak, że w psuciu przestrzeni publicznej mają udział duże koncerny, które zarówno pod względem organizacyjnym jak i finansowym stać na to, żeby swoje – skądinąd naturalne – cele marketingowe realizować na mniej prymitywne sposoby. Dlatego od nich można wymagać więcej.
Może po prostu osoby odpowiedzialne za wizerunek marki w tych firmach nareszcie się ockną i potrząsną koncernami, argumentując, że coś co nikogo nie raziło 20 lat temu teraz przynosi ujemne efekty. Bo skojarzenie Pepsi z syfem to chyba nienajlepsza reklama. A może dadzą się przekonać, że istnieje coś takiego jak społeczna odpowiedzialność biznesu i że po prostu nie powinno się przerabiać miasta na wysypisko śmieci tylko dlatego, że tak jest taniej i łatwiej.
Dodaj komentarz