Co z tą Osią? Co z tymi konsultacjami?
Wydawać by się mogło, że sprawa ustanawiania planów miejscowych nie budzi dużego zainteresowania. Jednak na debacie w Państwiemieście o planie Osi Saskiej sala pękała w szwach. Warszawiacy przyszli tłumnie. Nie przyszli za to urzędnicy. Nie chcieli przyjść. Tak w praktyce wygląda poreferendalne „otwarcie” gabinetu Hanny Gronkiewicz-Waltz na społeczeństwo.
W panelu dyskusyjnym usiedli praktycy, od wielu lat wojujący na polu miejskiej planistyki: Aleksandra Stępień ze stowarzyszenia Miastomojeawnim, które walczy z chaosem reklam zewnętrznych, Jan Jakiel z SISKOMu, który od dekady walczy o spójną politykę transportową Warszawy, Michał Wons ze stowarzyszenia Saski 2018, dążącego do odbudowy Pałacu Saskiego oraz reprezentant naszej operacji – Marcin Wojciechowski z Grupy M20.

Paneliści od lewej: Marcin Wojciechowski, Aleksandra Stepień, Michał Wons, Jan Jakiel, Wiktor Jędrzejewski
Debata była długa i ciekawa, w pewnym momencie nawet rozgorzał gorący spór o Pałac Saski. Jednak dyskusja pomimo silnych emocji, była bardzo kulturalna. Rozmawialiśmy o tym, co powinno znaleźć się w planie: co zrobić pl. Piłsudskiego, z pl. Za Żelazną Bramą, z gomułkowskimi osiedlami. Z sali padały liczne głosy i pytania. W trakcie dyskusji, każdy z obecnych otrzymał szablon wniosku do planu, który może wypełnić i złożyć w urzędzie.
Konsultujta se do ściany
Pomimo naszych wielotygodniowych starań, by do debaty dołączyło się Biuro Architektury, żeby uruchomić konsultacje przez Centrum Komunikacji Społecznej, na spotkanie nie przyszedł nikt z urzędu miasta.
A przecież wydawało się, ze idzie ku lepszemu. Że beton zaczyna kruszeć. W końcu ci sami urzędnicy przychylili się do naszego wniosku o przedłużenie terminu zbierania wniosków do planu Osi Saskiej o półtora miesiąca. Przecież w tej samej sali Państwamiasta, dokładnie 3 miesiące temu, odbyło się jedyne przedreferendalne spotkanie z udziałem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zadeklarowała ona wówczas, że rozpoczyna czas zmian, a urząd miasta stanie się otwarty na głos mieszkańców. Dziś widać jak na dłoni, że nic się nie zmieniło.
Dziękujemy wszystkim za przybycie, a w szczególności tym z Was, którzy się wypowiadali i zgłaszali swoje pomysły oraz dyskutowali na temat naszej wspólnej przestrzeni. Mimo wszystko będziemy nadal naciskali żeby władzy nas słuchały. Na padające w trakcie debaty i po niej pytania czy będą organizowane następne odpowiadamy: na pewno. Ta debata pokazała, że jest na to ogromne zapotrzebowanie.
Dodaj komentarz