MHŻP: Czy cel uświęca środki?
Muzeum Historii Żydów Polskich uczestniczy w psuciu Warszawy.
Od kilku lat zalew reklam w przestrzeni miasta jest zwalczany przez dziesiątki osób i organizacji w tym M20. A teraz cios w plecy przyszedł ze strony Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Instytucja od dawna oczekiwana, potrzebna i – wydawałoby się – myśląca bardzo współcześnie, rozpoczęła kampanię reklamową paskudząca Warszawę.
Wielkie płachty reklamujące Muzeum zawisły m.in. przy Rondzie ONZ, Alejach Jerozolimskich, przy Rondzie Waszyngtona, na Pałacu Błękitnym. Gigantyczne, zakrywają budynki, dominują nad ludźmi i miastem.
Czy takie „niekomercyjne” reklamy są lepsze od „komercyjnych”? Czy z punktu widzenia przechodnia jest jakakolwiek różnica pomiędzy tymi płachtami, a płachtami reklamującymi np. banki albo ciuchy? Dla nas jest oczywiste, że idea nie odszmaca szmaty – pisaliśmy już o tym nie raz i zadziałaliśmy skutecznie w przypadku innych, niekomercyjnych szmat. Szmaty „ideowe” są takimi samymi szmatami jak komercyjne, bo tak samo zasłaniają budynki, robią z Warszawy jakiś koszmarny Szmatogród bez architektury i bez osobowości.
Ale kultura!
Wydawałoby się, że na instytucjach kultury spoczywa szczególny obowiązek dbania o kulturę – a dbałość o krajobraz miasta, o dziedzictwo architektoniczne to tak samo ważna część kultury jak działalność wystawiennicza. Tym bardziej przykre, że to właśnie muzeum zakrywa Warszawę płachtami. Miejmy nadzieję, ze to tylko jednorazowy incydent, potknięcie na początku działalności.
Warto dodać, że kilka lat temu z powodzeniem zaistniała akcja, podczas której warszawskie instytucje kultury same zobowiązały się do nierozwieszania reklam. Dlatego np. Zachęta albo Muzeum Narodowe ich nie rozwieszają.
Chodzi o miasto czy chodzi o ideologię?
Szkoda, że nie ma odważnych, którzy by przeciwdziałali „szmatom ideowym”. W przypadku płacht „komercyjnych” chętni sami się pojawiają, facebook zakwita słitfociami robionymi na ich tle i komentarzami pełnymi oburzenia, media piszą o rozpasanym kapitalizmie, o dyktaturze rynku itd. A płachty „ideowe” już są w porządku? Nie zasłaniają ludziom okien i nie zabierają im światła? Nie zakrywają architektury? A zatem skąd ta cisza? Gdzie są teraz oburzeni dziennikarze i protestujący działacze? Jak „swoi” szmacą to już jest dobrze?
M20 chce wchodzić w te obszary, których inni nie chcą ruszać. Dlatego zainteresowaliśmy się tą sprawą tak, jak poprzednio m.in. reklamami wywieszanymi przez Kongres Kobiet i przez Wojewodę Mazowieckiego. Kierujemy do MHŻP Polin pisemną prośbę o zdjęcie płacht reklamowych i o nieumieszczanie ich w przyszłości, a Was będziemy informować o efektach i będziemy prosić o wsparcie.
Dodaj komentarz