Na rolkach do opery?
Opera – to brzmi dumnie. Najczęściej kojarzy się z wytwornym światem, niedostępnością dla maluczkich. Aż głupio się pokazywać w zwykłych ciuchachnietylko w samej operze, ale nawet koło niej. Jeszcze ktoś zobaczy…
A tu taki skandal! Żeby w butach chodzić po operze? Dosłownie po operze, po dachu! I do tego jeszcze deskorolkami jeździć! No nieee.
W Oslo chcieli mieć porządny budynek opery. Z jednej strony kraj bez tradycji operowych, o przeszłości raczej mało eleganckiej – wikingowie i chłopi wyśmiewani przez sąsiednich Szwedów, którzy mają się za bardziej kulturalnych. Ale z drugiej strony w ostatnich latach przybyło tyle kasy z ropy naftowej, że przydałoby się postawić jakiś budynek, który by udowodnił, że Norwegia rozumie słowo „kultura”. jak pogodzić jedno z drugim?
Cały naród emocjonował się tym projektem. Stanęło na wyborze projektu pracowni Snøhetta. Budynek jest ulokowany blisko centrum, w dawnej portowej dzielnicy Bjørvika nad samym brzegiem morza, prawie wcina się w wodę. Wokół stworzono plac dla mieszkańców, który łączy się bezpośrednio z dachem budynku, nachylonym aż do poziomu placu, tak żeby można było swobodnie na niego wchodzić.
Część pokrycia dachu została wykonana z nawierzchni stworzonej do jazdy na deskorolkach. Dach stał się kapitalnym tarasem widokowym na Oslo i na fiord. Fantastyczne widoki rozciągają się w obie strony. Jak widać na zdjęciach ludzie korzystają z okazji i przychodzą na operę dla relaksu i żeby pobyć na świeżym powietrzu.
Operahuset i Oslo. Projekt: Tarald Lundevall dla pracowni architektury krajobrazu Snøhetta. Otwarcie:2008.
Dodaj komentarz