Nóż w plecy Marszałkowskiej
Na Marszałkowskiej powstał nowy lokal. Osobliwy, a dla niektórych nawet przydatny. Zajmuje pół parteru budynku, w którym się znajduje. To lokal symbolicznie pokazujący kierunek rozwoju całej ulicy. Proszę państwa, będzie jeszcze gorzej niż jest! Zadba o to Biuro Architektury m. st. Warszawy.
A wydawało się, że Marszałkowskiej nic już więcej nie może zaszkodzić. Główna ulica w Warszawie, niby wizytówka miasta, a straszy pustkami. I podrzędnej jakości lokalami. Tam gdzie kwitnąć powinny usługi i handel jest litość i trwoga: byle jakie sklepiki poprzeplatane oddziałami banków. W ścisłym centrum ulicę ratują Wars i Sawa, ale to za mało, bo na przeciw nich od dekad straszy kilometrowa pustka wzdłuż pl. Defilad i Zielnej. Na wąskiej Marszałkowskiej pozornie niczego nie brakuje – tu lokale są, ale najemcy z nich uciekli i są zamknięte. Ilość pustostanów między pl. Konstytucji a pl. Unii Lubelskiej wciąż się zwiększa.
O ratunek dla Marszałkowskiej wołamy nie od dziś. Tyle razy pisaliśmy, że potrzebna jest strategia ulicy, że lokalami handlowymi ktoś musi spójnie zarządzać, że trzeba jasno określić jaki ma mieć charakter, kto i czym powinien na niej handlować, jakie powinny znaleźć się na niej usługi, w którym miejscu. Co zrobić, by tłumy, które dziś wypełniają Złote Tarasy i inne galerie handlowe znalazły się na Marszałkowskiej.
Fachowcy wkroczyli do akcji.
No i mamy pierwszą odpowiedź urzędników odpowiedzialnych za przestrzeń Warszawy. Odpowiedź symboliczną. Do budynku przy Marszałkowskiej 77/79 wprowadziło się niedawno Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego. To, które odpowiada za ład przestrzenny, wydaje pozwolenia na budowę, robi plany miejscowe. Budynek przy tej okazji przeszedł generalny remont i oto w jego parterze powstał nowy lokal użytkowy. Kancelaria Biura Architektury.
Ukryte za mlecznymi szybami parterów urzędowe pokoiki zabijają życie Marszałkowskiej tak samo, jak nieopodal znajdujące się banki. Różnica jest taka, że do banku czasem jednak ktoś przychodzi, bo bank ma więcej klientów niż urząd interesantów. I zawsze jest nadzieja, że bank kiedyś się wyniesie i jego miejsce zajmie sklep lub restauracja. Urząd odbiera wszelkie nadzieje. Raz zbudowane biuro podawcze przetrwa całe pokolenia.
A trzeba było tak niewiele
Nielogiczna logika działań magistratu drażni niegospodarnością i brakiem odpowiedzialności. Kancelaria na parterze zapewne powstała po to żeby interesanci mieli bliżej do urzędu. Tylko ilu tych interesantów jest w porównaniu do klientów kawiarni, sklepu lub baru?! Przecież usługi przyciągnęłyby setki klientów dziennie i skutecznie ożywiłyby ten fragment ulicy. Zajmowanie bezcennej powierzchni w parterze biurem, które z powodzeniem można by urządzić na dowolnym piętrze budynku to absurd wynikający chyba tylko z braku rozsądku. Już drobiazgiem jest, że wynajęty lokal dawałby środki ułatwiające utrzymanie całego budynku.
Urzędnicy od przestrzeni miasta swoim własnym przykładem pokazali, że są niezdolni do zatroszczenia się o tą przestrzeń. Wygonili ludzi z Marszałkowskiej, zamiast ich na nią przyciągnąć. A mieli szansę udowodnienia, że wiedzą na czym polega dobra przestrzeń publiczna. Cieszą się z tego z pewnością zarządcy śródmiejskich centrów handlowych – mogą spać spokojnie, bo wiedzą, że nikt im klientów nie odbierze.
Pingback: Marszałkowska Pustych Obietnic|Grupa M20 | Grupa M20