Odczepcie się od Tęczy
Tęcza na Placu Zbawiciela to coś więcej niż po prostu instalacja w przestrzeni publicznej.
Tęcza jest fajna, dobrze organizuje i spaja przestrzeń Placu Zbawiciela, ładnie zamyka perspektywę Nowowiejskiej i al. Wyzwolenia, nadaje rozpoznawalnego charakteru temu miejscu. Często widać jak przyjezdni robią sobie fotki na jej tle. I o to chodzi, tego Warszawie brakowało. Od lat mówi się przecież, że nasze miasto ma przetrącone DNA. Tęcza jest elementem budowy nowoczesnej tożsamości Warszawy, dodaje jej indywidualności pośród setek takich samych blokowisk świata.
Ale poza tym Tęcza to symbol. Wiadomo że współcześnie tęcza ma swoją symbolikę, a ustawienie takiej instalacji w centrum miasta jest pewną manifestacją: pokazuje, że miasto jest dwudziestopierwszowieczne, otwarte i pogodne. Pomimo bezpretensjonalnego wyglądu Tęcza stała się swego rodzaju monumentem symbolizującym wolność i tolerancję.
Kolejne próby jej spalenia doprowadziły do rezultatu odwrotnego niż zakładali sprawcy: zamiast symbol zniszczyć wzmocniły go i rozsławiły.
Komuś to przeszkadza
Nowy rok przyniósł zgrzyt. Teraz Tęcza jest atakowana nie tylko przez nabuzowanych nienawiścią prawicowców, ale i metodą znaną z czasów komuny: zadaje się pytania ile Tęcza kosztuje, ile kosztują zraszacze do polewania jej wodą w razie podpalenia, ile kosztuje benzyna do radiowozów chroniącej ją straży miejskiej. To podobnie jak w PRL, kiedy w czasie strajków i demonstracji o fundamentalne wartości rządowa propaganda wyliczała ile dziennie kosztują strajki, ile mniej będzie wyprodukowanych metrów tkanin, na które czekają nabywcy. I zadawała opluwające „pytania:” skąd demonstranci mają pieniądze, kto ich finansuje, z czego oni żyją. Obłudne i ohydne.
Robienie wokół Tęczy atmosfery rozlicznych kosztów, które ponosi budżet miasta, podkręcanie jej i podkreślanie jak wiele jest tych kosztów ma swoje oczywiste konsekwencje. Jeżeli rządzący Warszawą politycy dojdą do wniosku, że nieprzedłużanie obecności Tęczy na placu (ma stać tylko do końca 2015) przysporzy im parę punkcików popularności, to po prostu Tęcza z placu zniknie. I powiedzą, że chodzi o oszczędności, a taki argument znaczna część mieszkańców przyjmie. Byłaby to duża strata dla Warszawy, krok wstecz zarówno jeśli chodzi o jakość przestrzeni publicznej jak i o społeczny wizerunek miasta.
Dlatego w tym roku Grupa M20 złoży wniosek o objęcie Tęczy finansami z budżetu obywatelskiego na rok 2016 i będzie się starała doprowadzić do uzyskania poparcia społecznego dla tej inicjatywy. W ten sposób postaramy się zagwarantować jej istnienie przez kolejny rok i pokazać politykom, że nie warto czepiać się jej, bo ma poparcie mieszkańców, a jej finansowanie uzyskało mandat wyborców.
Dodaj komentarz