Strefa warszawiaka
Przez warszawską strefę kibica w czasie Euro przewinęło się ponad milion osób. Przyszli nie tylko by obejrzeć mecze. Chcieli wziąć udział w tej niesamowitej wspólnocie, która zebrała się pod Pałacem Kultury.
Imprezy w strefie pod Pałacem to sukces frekwencyjny i socjologiczny. Na pl. Defilad przychodziły bawić się masy ludzi, a mimo tego było spokojnie. Co ważne, strefa ściągnęła zwykłych ludzi, a nie stadionowych chuliganów. W większosci nie są kibicami na co dzień – nie chodzą na mecze ligowe, nie śledzą na bieżąco gry reprezentacji. W gruncie rzeczy strefa kibica jest strefą dla kibiców tylko z nazwy. De facto jest miejscem dla ludzi, którzy chcą razem spędzać czas na mieście: w tłumie, na ulicy, popijając piwo. A nie w domowym zaciszu przed telewizorem.
Sukces strefy to ważny sygnał: warszawiacy chcą bawić się razem na mieście. Milion trzysta tysięcy osób nie może się mylić.
Zostawić strefę na stałe?
Karnawał Euro 2012 właśnie się kończy. Wraz z nim znika strefa kibica. Czy zwinięcie całego majdanu to aby najlepsze rozwiązanie? Czy nie lepiej byłoby zostawić elementy strefy na dłużej? Przecież plan miejscowy otoczenia PKiN dopuszcza organizowanie pod Pałacem imprez masowych do czasu wybudowanie planowanych wieżowców. Nic nie wskazuje na to, że plac Defilad stanie się nagle placem budowy. Scena, zaplecze gastronomiczne czy sanitarne mogłyby przecież służyć następnym imprezom, które przez całe lato mogłyby ściągać ludzi. Bez nich plac Defilad na powrót stanie się wymarłym parkingowiskiem.
Dodaj komentarz