Uratujmy Emilię
Emilię trzeba starannie rozebrać i te części, które da się, przenieść na wybrane miejsce na Polu Mokotowskim. By tam ją ponownie zmontować. Zaletą tego pomysłu jest to, że pozwala on zachować budynek, który inaczej zostałby po prostu wyburzony, oraz umożliwić spółce Griffin zrealizowanie nowej inwestycji w jego dotychczasowym miejscu.
W nowej lokalizacji ten budynek odzyska swój pierwotny sens – otoczony płaskim terenem złapie oddech, znowu będzie go widać z boku i znowu zobaczymy jego charakterystycznie pofalowany dach. W ten sposób zamiast budować nowe przeszklone pawilony w tym samym miejscu uzyskamy obiekt o podobnej kubaturze, architekturze i funkcji, z dodatkową zaletą w postaci zachowania cennej architektury.
Władze Ochoty chcą zbudować pawilony na części Pola Mokotowskiego uwolnionego ostatnio przez MPO. Wcześniej znajdowała się tam baza MPO – wyjątkowo zdegradowane i niedostępne miejsce. Teraz ma to być teren przystępny i aktywnie użytkowany przez mieszkańców. Dzielnica zamierza uaktywnić tę przestrzeń przez wybudowanie pawilonu muzealno-wystawienniczego. Warto wykorzystać tę okazję. Idąc za ciosem, proponujemy stworzenie na tym obszarze Żywego Muzeum Warszawskiego Modernizmu poprzez przeniesienie i odtworzenie poszczególnych obiektów.
Sprawę doktryny odtwarzania/nieodtwarzania budynków pozostawiamy na oddzielny artykuł, chcemy tylko zwrócić uwagę na dwie sprawy. Słynny Pawilon Niemiecki van der Rohe w Barcelonie nie tylko nie stoi w miejscu, w którym go pierwotnie zbudowano, ale nawet nie ma chociaż jednego autentycznego elementu. Jest kopią wykonaną od zera po kilkudziesięciu latach od wyburzenia oryginału. A jednak nikt się nie oburza i nie szermuje doktryną o „nietworzeniu sztucznych zabytków”, a nawet jest on uważany za pomnik światowej architektury i odwiedzają go miliony ludzi. Stał się ikoną.
Poza tym istnieje już swego rodzaju warszawska tradycja. Przecież Pałac Lubomirskich, kościół Narodzenia NMP w Al. Solidarności i Rogatki Kubickiego przy ul. Zamojskiego też stoją nie tam, gdzie je pierwotnie zbudowano. Co więcej, w sytuacji zagrożenia dalszego funkcjonowania, doktryna konserwatorska dopuszcza relokację budynków do miejsc znanych nam jako… skanseny.
Idealnie nadają się do takiej relokacji modernistyczne pawilony, jak np. Emilia. Ich podstawową ideą było otwarcie na otoczenie, ukazanie z każdej strony tego, co znajduje się w środku – wystawy mebli, sztuki ludowej etc.
Wyobrażamy sobie, że przeniesienie takich budynków jak Emilia, a w przyszłości może nawet odtworzenie Supersamu i pawilonu Chemii – stworzyłoby genialne warunki na wszelką aktywność kulturalną i wystawienniczą, połączoną być może z częścią gastronomiczną. Przeniesienie i (a co!) odtworzenie najważniejszych obiektów tamtego okresu nie może doprowadzić do powstania cmentarzyska budynków. Są to obiekty, które poprzez swoją formę pawilonów szklanych mogą stać się miejscem wyjątkowej aktywności ludzi.
Dodaj komentarz