Warszawa w sieci. Świeżego pieczywa i pączków
Po co inwestować w lokale w parterach, jeśli można mieć ten sam efekt handlowy za półdarmo?
Drobny handel – tak się mówi o budach. Ale nie zawsze jest taki drobny. Niektóre budy to sieciówki, a ich właścicielem jest spora firma, która jest w stanie zainwestować w budowę lub wynajem normalnych lokali handlowych w parterach budynków, ale woli robić z Warszawy śmietnik, bo tak jest taniej. Na obrazkach przykład: firma Stężyca to spora spółka ze wsi o tej samej nazwie, która postanowiła tanim kosztem podbić stołeczny rynek pieczywa. Udało nam się znaleźć 6 bud tej firmy rozsianych po całej Warszawie, ale może jest ich więcej.
Rachunek ekonomiczny tej i innych firm mamy w nosie, tak samo jak one mają w nosie to, że swoimi budami zamieniają Warszawę w slums. Niektórych rzeczy nie powinno się robić, nawet jeśli w ten sposób jest taniej. Po prostu dlatego, że nie powinno się. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to może zrozumie na przykładzie: załatwiać się należy w toaletach, nawet jeśli są płatne, a nie na zewnątrz. Mimo że na zewnątrz niewątpliwie jest taniej.
Na „usprawiedliwienie” tej firmy mamy tylko jedno: wszystkie sześć bud zlokalizowano w ruchliwych okolicach, w których nie ma lokali w parterach – przynajmniej w bezpośrednim sąsiedztwie. A przechodnie, czyli nabywcy – są. Tak jak pisaliśmy w tekście otwierającym akcję „Mamy dość koszmarnych bud w Warszawie” źródłem problemu jest nie tylko brak standardów estetycznych i higenicznych w społeczeństwie, ale i to że przez lata Warszawę budowano w specyficzny sposób; ulice bez pierzei, a nawet jeśli są pierzeje, to w parterach zamiast lokali handlowych mieszkania i urzędy. Teraz handel musi się gdzieś ulokować i efekty są takie, jak widać na zdjęciach.
Dodaj komentarz