Witacz z charakterem
Kilka dni temu pisaliśmy o nowym projekcie witacza przy wjeździe do Warszawy. Dzisiaj o tym jak to samo zrobili w Melbourne
Sytuacja identyczna: autostrada, wjazd do miasta, trzeba wjeżdżających powitać i zaznaczyć, że wjeżdżają do miasta. W Melbourne podeszli do tego w zupełnie inny sposób. Tamtejszy witacz to w zasadzie rzeźba, albo instalacja przestrzenna.
Czerwonoruda kolorystyka pionowych, ustawionych rzędem elementów ma symbolizować zarazem mury miejskie jak i australijskie kolory ziemi – połączenie tradycji europejskiej i aborygeńskiej, które wskazuje, że w tym miejscu spotyka się miasto założone przez imigrantów z Europy z przestrzeniami autochtonów. Ta forma typowa dla XXI wieku, nawiązująca do tradycji pokazuje, że Melbourne to nowoczesne miasto, które w taki właśnie, nowoczesny sposób pamięta o swoich korzeniach, nie odcina się od nich, nie wstydzi się ich i nie zabiega za wszelką cenę o miano nowoczesnego, aby dorównać innym, które tak naprawdę uważa za nowocześniejsze od siebie, tylko po prostu jest nowoczesne i ma swój charakter, silną osobowość.
Innym elementem jest kładka dla pieszych, która łączy się ekranami akustycznymi tworząc coś, co architekci nazwali bramą do miasta i ramą nad panoramą miasta rysującą się w oddali, a jednocześnie ma się kojarzyć z gestem powitalnym i pożegnalnym.
Zadanie podobne, ale trochę inne podejście.
Zdjęcia ze strony autorów witacza: Tonkin Zalaikha Greer
Dodaj komentarz