Do boju!
Pamiętacie nasz wpis z zeszłego roku o rzeźbach na czwartym cokole placu Trafalgar w Londynie? Taki statek w butelce był. W tym roku jest coś takiego, co widać na zdjęciu.
To samo miejsce, ale co roku inne dzieło sztuki. Teraz jest to „Powerless Structures, Fig. 101” czyli chłopiec na koniu w bohaterskiej pozie i dumnie lśniący pozłotką. Ale koń jest na biegunach. W momumentalnym otoczeniu to oczywiście żart, podkreślony wyniosłością kamiennego postumentu. Zresztą sama figura już by wystarczyła, żeby wzbudzić uśmiech, bo z jednej strony dumna poza, archetypiczne przedstawienie jeźdźca na koniu i złoty kolor, a z drugiej dzięcięca buzia i konik na biegunach.
Jednak autorzy próbują dodać sprawie nieco rangi wyjaśniając, że chodziło im o przecięcie tradycji przedstawiania bohaterów na tle zasług z przeszłości i że chcą ten zwyczaj zastąpić przedstawieniem bohatera przyszłości, o którym jeszcze nie wiadomo czy życie przyniesie mu zwycięstwo czy klęskę.
Trochę nowego światła na sprawę rzucił burmistrz Londynu Boris Johnson (to miasto urządza co roku tę ekspozycję). Powiedział, że figury ustawiane na Trafalgar Square stały sie jednym z symboli Londynu i powodów, dla których turyści przyjeżdżają do tego miasta dając mu w ten sposób zarobek i tworząc miejsca pracy.
I ma rację: wokół kręcą się tysiące turystów, robią masę zdjęć, a potem popularyzują Londyn jako miasto pełne życia, pomysłów, wydarzeń, sztuki, nowoczesności przeplatającej się z tradycją, przykuwającej uwagę przestrzeni publicznej. Co niniejszym i my czynimy.
Fourth Plinth, Londyn, 2012. Autorzy to duet artystyczny: Michael Elmgreen i Ingar Dragset. Więcej o projekcie.
Dodaj komentarz